Walentynki w kinie? O kolejnej propozycji.
„Oświadczyny po irlandzku” są historią prostą jak drut, która ani specjalnie nie ziębi, ani też nie grzeje. Mimo że zdecydowanie nie wyrasta ponad przeciętność, to -co w połowie lutego chyba liczy się najbardziej- daje sposobność, by wybrać się po prostu do kina bardziej niż po to, by zobaczyć film.