Wojna Polsko-Białoruska część pierwsza
W wyniku konfliktu który objął swoimi działaniami zbrojnymi znaczną część Azji
i zaangażował wiele krajów z tego regionu, także i na na granicy unii zrobiło się niespokojnie. Głodni, pozbawieni pracy ludzie ciągle demonstrowali, i trzeba było ich czymś zając, ponieważ
pozbawiony perspektyw ludzki tłum stawał się niebezpieczny, a podczas jednej z demonstracji górników pod sejmem ludzie obalili rząd i doprowadzili do zamachu stanu.
Nie mogący sobie poradzić z sytuacją premier i jego ministrowie schronili się do warszawskiego metra razem z niewielką grupą wiernych wojsk i policji, gdzie zabarykadowali się.Większość wojska przeszła na stronę buntowników.
Metro zostało całkiem nieżle wyposażone, bo budowano je tak naprawdę jako miejsce schronienia dla władz i ważniejszej części mieszkańców Warszawy, czyli takich jacy mogli się przydać po drugiej powodzi rządzącym krajem elitom.
W podziemnych nie znanych przeciętnemu mieszkańcowi miasta korytarzach i labiryntach zgromadzono zapasy żywności i wody a także zbudowane zostały małe elektrownie,
o czym opowiadał jeden z budujących. Niektóre z korytarzy prowadziły do siedziby giełdy, dawnego KC, i Pałacu Kultury. Nitki innych wychodziły znowu gdzieś za miasto, a niektóre sięgały nawet do Wisły. Według opowieści stały tam wodne amfibje umożliwiające w krytycznej sytuacji ewakuację. Własne radio, internet, system łączności ze światem i telefonia satelitarna sprawiały że można tam było czuć się prawie komfortowo. A ogrzewanie części pomieszczeń dla wipów i klimatyzacja dodawały jeszcze wygody.
W połowie drogi między jedną ze stacji a dworcem centralnym i pałacem mieścił się [oczywiście w podziemiach] Tajny Rząd o istnieniu którego prawie nikt nie wiedział. Większość ludzi z rządu stanowili przedstawiciele największych banków w Polsce i delegaci dużych korporacji bankowych i medialnych No może jeszcze paru przemysłowców, ale ta klasa wyrażnie upadała.